|
Forum dla fanów i antyfanów Sagi o Ludziach Lodu Masz coś do powiedzenia na ten temat? Wyraź to tu!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
angelina
Obciążony
Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 23:33, 18 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
a Berenius na nazwisko - i wspólnymi siłami mamy jednego kolesia przypomnianego dobrze, że Liv nie dała się całkowicie złamac; co prawda nie dała się przekonac do powrotu do sztuki (tak średnio po polsku wyszło...), ale zachowała wrażliwośc i delikatnośc artysty:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vill
Gość
|
Wysłany: Śro 15:02, 20 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Lista ulubieńców:
- Villemo - wzruszająca postać, silny charakter, poświęcenie dla Dominika,
- ULVHEDIN - mój ideał za demoniczny wygląd i usposobienie,
- Sol - świetna, ale i tak lubię ją mniej od mojej kochanej Villemo!,
- Ingrid - za spontaniczność,
- Vinga&Heike - świetna para, Vinga, taka dziecinna, i cudowny Heike ,
- Mar - bo był dotknięty, a ja ich lubie
- Tula, ale tylko trochę,
- Tamlin - za to, że zmienił się dla Vanji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sol Angel
Przyjaciel rodu
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 1:25, 13 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
taaak liv byla naprawde cudowna osoba..jednak bardziej lubialam ja w roli "glowy rodziny" kiedy to troszczyla sie o nia i otaczala ja calą swoja miloscia..np wtedy gdzy razem z arem podjela decyzje o usmierceniu nowonarodzonego,dotknietego zlym dziedzictwem dziecka gabrieli i kaleba..sadze ze wykazala sie wtedy duzo odwaga i troska o swoja rodzine,bo przeciez nie kazdy pomogl by umrzec nowonarodzonemu dziecku..mysle jednak ze kietrowala ja przede wszystkim milosc do rodziny i doswiadczenie z czasow kolgrima ktory wyrzadzil tyle zla swojemu rodu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
millemo
Gość
|
Wysłany: Pią 21:00, 20 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ja kocham Villemo i nawet po częsci jestem taka jak ona
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grate av Isfolket
Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś daleko na północy...
|
Wysłany: Śro 20:11, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Uuuu.... co prawda nie skończyłam jeszcze niestety czytać ( jak już pisałam w powitaniach i przedstawianiach) i nie zdążyłam poznać wszystkich bohaterów, to i tak tych ulubionych jest już całkiem sporo. Postaram się wymienić najpierw tych najnajnajulubieńszych , a potem napomknąć jeszcze o tych, których też baaardzo cenię, "żeby się nie czuli pokrzywdzeni"
Moja osobista lista przebojów:
1. Ulvhedin - a dla mnie on jest własnie ideałem mężczyzny, tym moim "Hemningo-Księciem Ciemności" ( patrz. "kogo przypominamy z ludzi lodu, moja wypowiedz o Sol). Już po tej "przemianie" a raczej obudzeniu tego, co w nim dobre i ludzkie, był taki jaki powinien być mężczyzna. Idealne połączenie dobrego serca i dzikości oraz siły. Był "porządnym człowiekiem" jak to kiedyś potem powiedział o nim jakiś starzec (Eiric mu było bodajże), ale nigdy nie był łagodną owieczką i to właśnie mnie w nim pociąga, że można być jednocześnie dobrym i wrażliwym ale przy tym silnym, twardym i nieokrzesanym. Takiego go właśnie pokochałam. Twardy, ale porządny chłop,który jak trzeba przywali pięścią w stół a nie ciepłe kluchy. Do tego jego imie pasuje do niego jak ulał, a ja zawsze miałam sentyment do wszystkiego co właśnie takie "pogańskie". A że nie był piękny... Facet nie musi być piękny, to kobieta ma być ozdobą ( oczywiście nie tylko ozdobą, ale dobrze jeśli kobieta wygląda ładnie ) a facet ma być facetem.
2. Sol - a to z kolei mój wzór kobiecości. Silna na bardzo kobiecy sposób, potrafiąca zarówno bardzo silnie kochać bliskich jak silnie nienawidzić wrogów. Poza tym odnoszę wrażenie że mam z nią wiele wspólnego, o czym już chyba dwukrotnie się rozpisywałam, w każdym razie nieco się z nią utożsamiałam podczas czytania.
3. Tengel - od niego wszystko się zaczęło i dzięki mu za to. Pierwszy tak silny w rodzie Ludzi Lodu, że potrafił siłą własnej woli przeciwstawić się przekleństwu. Taki "mąż stanu"Ludzi Lodu, a kogoś takiego zawsze bardzo potrzeba. Na początku to on był moim męskim ideałem, z przyczyn podobnych jak Ulvhedin obecnie oraz stosunku do swoich dzieci ( własnych i przybranych) a także tego, że mimo iż jego siła i zdolności były tak porażająco potężne nigdy się nimi nie afiszował, a to dowodzi wielkiej mądrości. Potem jednak Tengel przerodził się raczej w coś w rodzaju ideału ojca i wodza, a jego miejsce zajął Ulvhedin.
4. Heike - wyjątkowo piękny i silny wewnętrznie. Jako dziecko budzi we mnie silny instynkt macierzyński, jako młodzieniec nieprzepartą chęć przytulenia i pokochania, a jako mężczyna respekt i szacunek. Po prostu wspaniały.
5. Tarjei - niezwykły i niesamowicie naturalny i normalny jednocześnie. Połączenie gorącego serca i trzeźwego umysłu. I miał w sobie takie "coś".
Mikael - prawdziwa dusza artysty, nadwrażliwy, dla którego jedynym ratunkiem przed utratą zmysłów jest tworzenie, wiecznie poszukujący swojego miejsca na ziemi, na granicy szaleństwa i normalności. Wzrusza mnie i czuję, że go rozumiem. Dla większości jest dziwny, a dla mnie jakby stary przyjaciel z którym rozumiemy się bez słów.
7. Liv - ale już ta starsza, jest przeze mnie szczególnie ukochana, taką babcię chciałabym mieć. Młoda mnie raczej nie fascynowała, polubiłam ją jako mądrą, dostojną starą damę.
8. Mar - fascynował mnie od początku, od razu przeczuwałam, że coś z nim jest " nie tak", że jego postać i jego losy nie są wcale takie jednoznaczne. Wcale mnie nie zdziwiło, że to on trzymał pochodnię Shiry. To moim zdaniem jedna z najbardziej intrygujących i najbardziej interesujących postaci. Śledzenie jego walki z samym sobą, szaleństwa, gdy nie wiedział co się z nim dzieje, poznając odczucia i emocje, których nie znał i o których nic nie wiedział, a nawet nie przypuszczałby że jest do nich zdolny to było naprawdę pasjonujące. A potem, gdy już nie żyjąc pomagał Haikemu zdobył sobie jeszcze większą moją sympatię, w sumie nie wiem czym, może tym, co mówił o nim Tengel lub samym faktem umiejscowienia jego osoby jako ducha-opiekuna, w każdym razie wtedy mnie najbardziej "porwał".
9. Vendel Grip - na początku zaskarbił sobie moje serce pogodą ducha, odwagą, takim naturalnym godzeniem się z przeciwnościami losu, nie załamywaniem się, spokojem i tą chłopięcą czystą i niewinną naturą . Potem zaczęłam go cenić także za niesamowity instynkt przetrwania, nie tracenie tej pogody ducha mimo wszystko i siłę wewnętrzną. Duże znaczenie ma dla mnie też to, że mimo iż jest on ewidentną " chodzącą dobrocią", nie jest czysty jak łza i nieskazitelny, nie taki typowy " dobry chrześcijanin, bogobojny i cnotliwy", ale ma naturalny, dość "na luzie" stosunek do erotyki i do kobiet, co czyni go po prostu ludzkim i niezwykle naturalnym. Potem rozczula mnie także swoim stosunkiem do dziecka które musiał zostawić.
10. Cecylia - pogoda ducha, poczucie humoru, stosunek do dzieci
( urodzona niańka:P) , zrozumienie dla innych, niezmierzone pokłady tolerancji dla ludzkiej inności ( Alexander, Kolgrim itd.) no i jest moim zdaniem wzorem wiernej żony, wzorem wytrwałej i nie zważającej na nic, pełnej nadzieji, oddanej i wyrozumiałej miłości, potęgi uczucia, która potrafi działać cuda.
No i to by byli ci absolutnie najukochańsi. A teraz muszę jeszcze dla spokoju sumienia chociaż wymienić kilka osób które też w szczególny sposób polubiłam, choć nie aż tak niesamowicie mnie zafascynowały jak wyżej wymienione. Te postacie również są dla mnie bardzo ważne:
Are, Mattias, Tancred, Tristan, Dominik, Ingrid
No i jeszcze kilku tych wżenionych, którz najbardziej zyskali moją sympatię:
Silje, Alexander Paladin, Kaleb, Elisa, Anna-Greta, Madaleine.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vil
Przyjaciel rodu
Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm
|
Wysłany: Wto 1:27, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
no to wymieniamy
Sol , Villemo , Heike Mattias - - moja fantastyczna czwórka xD
Następnie Lilith , Tengel D. , Ulvhedin , Halkatla, Tula.... Kaleb , Gabriela... Elisabeth......
oMg! paru ich było
jeszcze Gabriel... to na pewno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol Villemo av Isfolket
Zwykły członek Ludzi Lodu
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czarne Sale
|
Wysłany: Wto 13:40, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Lilith, też ją bardzo lubię!
Gabriel jest niezły, chociaż - szczerze mówiąc - totalnie nierealne jest, by 12-latek myślał jak on, podejrzewam a szkoda, bo jest świetny, mogłabym za niego wyjść
***
moi ulubieńcy... Sol, Villemo (jak wskazuje nick ale to długa historia..) Saga, Vanja i Christa, Vinga, Ingrid, Tova..
chłopcy - Marco, to jasne, Lucyfer i Tamlin, Nataniel, Heike, Ulvhedin, Soelve, Tengel Dobry, Dominque (ma namiętność, choć nie taka jak do Marca), Niklas, Eskil był niezły...
nie wiem, ja jakos większość lubię
NIE LUBIĘ Tiili i chyba o tym gdzieś pisałam. No przepraszam bardzo, nie znoszę zdziry =/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vil
Przyjaciel rodu
Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm
|
Wysłany: Wto 17:53, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cholerka.. ja nigdy nie zakapuje co Wy widzicie w Marco i Lucyferze.. ja tej dwójki niecierpiałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol Villemo av Isfolket
Zwykły członek Ludzi Lodu
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czarne Sale
|
Wysłany: Wto 22:39, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
nie, poważnie? <kind>
jest kobieta, która Marca nie lubi???? i Lucyfera, mej Gwaizdy Porannej, także???
Aaaaaa, apage, wyklęta!!!! nie, no joke de gustibus non disputandum est
jak potiwerdzisz, że ich nie lubisz, całkiem na poważnie, to ja tu całe wypracowanko napsizę, dlaczego ich lubię, mimo jakichs tam wad (ależ szantaż^^)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vil
Przyjaciel rodu
Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm
|
Wysłany: Wto 23:36, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
niecierpie ich Marco mnie wkurzał taki ideał , Mary Sue i ciepłe kluchy.....szlachetny , dobry , bleeee........... a Lucyfer mnie wkurzał jako katoliczke.... taki chętny władzy jak jakis spychol i uważał sie za lepszego od Boga......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol Villemo av Isfolket
Zwykły członek Ludzi Lodu
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czarne Sale
|
Wysłany: Śro 12:58, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
OK, Marco bywał zbyt idealny (Tove miała do niego - czy raczej do Ganda - zadziwiający stosunek, no nie?)
Ale z drugiej strony... miał wszystkie dobre cechy, opiekował się rodem, i tak mi jest go żal... nie miał nigdy prawdziwej miłości (Tiili nie liczę ;zresztą, podobno on sie z nią rozstał i potem jakąś Gwiazdke czy cos spotkał, w którys tam innych sagach Margit; wolę o tym NIE wiedzieć ) i był taki samotny...
A Lucyfer... ja tam trafiłam z czytaniem na kryzys katolicyzmu w moim życiu więc Lucyfera polubiłam ^^ jestem chrześcijanką, nie katoliczką, tak siebie postrzegam... ale to już offtop... Lucyfer, owszem, psychopatycznie się pchał do władzy, ale moze chciał zmienić ten nas świat w cos lepszego? no i... rzeczywiscie niesprawiedliwe jest utożsamianie go z Szatanem (za Goethe'm i innymi nazywam Szatana Mefistofelesem, urocze miano.. ) ...
jak esej nt. Lucka i synka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vil
Przyjaciel rodu
Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm
|
Wysłany: Śro 14:49, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Marco i Tiili nigdy para nie byli.
A Luicek mnie wkurzał tym , że uważał sie za lepszego od Boga. ogólnie Margit tak to przedstawiła , jakby on faktycznie był lepszy od Boga.. i to jedyny element tej sagi , który mnie tak na powaznie wkurzył...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol Villemo av Isfolket
Zwykły członek Ludzi Lodu
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czarne Sale
|
Wysłany: Śro 17:41, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
i szczęście, Tiili mnie irytowała (patrz temat "A Tiili?").
Margit pewnie w jakieś sekcie była. Albo się zakochała we własnym wyobrażeniu Lucyfera.. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vil
Przyjaciel rodu
Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grastensholm
|
Wysłany: Śro 23:00, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
a czytałas dokładnie "Czy jesteśmy tutaj sami.?" ???
tam było napisane tak , jakby to sam Lucus był jej natchnieniem...... albo inaczej... że to on zmuszał ją do napisania tego wszystkiego. A Ludzie Lodu i ta fikcyjna historyjka była tylko "przykrywką" .
poza tym niezapominajmy że Margit była (i jest zresztą nadal) jasnowidzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol Villemo av Isfolket
Zwykły członek Ludzi Lodu
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czarne Sale
|
Wysłany: Czw 13:33, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
czytałam i mnie wkurzyła niepomiernie, jedna ze słabszych części, tak jakby chciała juz tylko kasy wiecej doić..
no, mi się wydaje, że ona miała prędzej jakieś przywidzenia z Lucyferem.. choc fakt, pierwotnie Saga była czyms innym, dlatego to zakonczenie.. że nie walka Nataniela byla ważna, tylko Lucyfer... rozczarowywało trochę.. kieyds mnie Lucyfer rajcował, a teraz.. ee.. jakos magia przestała działać..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|