Autor Wiadomość
Villemo13
PostWysłany: Sob 19:17, 12 Sty 2008    Temat postu:

Więc ja też opiszę Villemo.
Córka Kaleba i Gabrielli.
Mieszka w Elistrand.
Pierwsza miłość Eldar Svarskoken(chyba dobrze napisałam?)
Jedna z trojga wybranych musiała stawić czoła Ulvhedinowi.
Potrafiła na jakiś czas skontaktować się ze zmarłymi przodkami Ludzi Lodu.
Została zamknięta w oborze przez Wolera i tam Dominik wyznał jej miłość.
Potem się ożenili wbrew woli rodziców.
Umarła tego samego dnia co Dominik.
Silje
PostWysłany: Czw 13:56, 16 Sie 2007    Temat postu:

Spokojnie już niedługo się wyjasni:)
Mistrz Czarownic z rodu L
PostWysłany: Czw 13:06, 16 Sie 2007    Temat postu:

Villemo jest córką Kaleba i Gabrielli. Mieszka w Elistrand. Jej pierwszą miłością jest Eldar
ze Svarstogen (nie pamiętam czy tak się pisze tą nazwę). Jest jedną z naznaczonych(ma żółte-kocie oczy, ale na razie nie wiem jaką ma zdolnośćSad.
Mistrz Czarownic z rodu L
PostWysłany: Czw 12:56, 16 Sie 2007    Temat postu:

Czytam dopiero 10 tom. Czy ktoś może mi podać cały skład skarbu Ludzi Lodu? Proszę!
milena
PostWysłany: Pią 20:49, 20 Lip 2007    Temat postu:

Jakby ktoś mógł to prosiła bym o opis Villemo. Dużo osób o niej mówi a ja jeszcze nie doszłam do tomu w którym ona jest bohaterką...
Vill
PostWysłany: Wto 16:39, 19 Cze 2007    Temat postu:

Moja lista ukochanych:
Sol,
Villemo,
Ulvhedin (the best!),
Tamlin,
Ingrid,
Mar,
Heike.
Cecylia
PostWysłany: Nie 17:28, 13 Maj 2007    Temat postu:

Solve rzeczywiście miał w sobie coś pociągającego, ale o tym już chyba w jakimś innym temacie pisałam.
Wątek Benedikte też mi się podobał. Pierwsza po Hannie brzydka obciążona. Nie miała uroku Sol, ale i tak była niezwykła. Tak dobra, oddana Sanderowi, troskliwa, wytrwała i silna.
A Vanja była boska. Jej romans z Tamlinem - xD, seks w szafie, itp. Szalone to było. Ale ona go naprawdę kochała. I wierzyła, że potrafi go zmienić. I zmienił się - trochę naiwne to było, ale piękne ;P
Heilel
PostWysłany: Nie 5:29, 05 Lis 2006    Temat postu:

Cóż... najbardziej fascynowali mnie dotknięci, a zwłaszcza Solve... Miał w sobie coś co hipnotyzowało i mnie również pociagnęło do tego świata ;]
Benedikte... wspaniała dziewczyna, która swoją wytrwałością i zawziętością podbiła moją duszę
I Vanja... choć zwykła kobieta, jeżeli chodzi o przekleństwo to jednak wnuczka Lucyfera... Juz samo to mogło fascynowac. I ten jej związek z Tamlinem... Wrau Cool
SagaSimon
PostWysłany: Pon 23:54, 05 Gru 2005    Temat postu:

Sol nie przejmuj się, że twoje wypowiedzi taki są poprostu nie jestes całkiem pewna. Ja też tak mam, że w jednej chwili mysle tak, a w drugiej całkiem inaczej... Bo tak to znaszą SoLL juz jest, że ma wiele znaczeń i często odczytujemy ją zależnie od nastroju Smile
Sol
PostWysłany: Pon 0:30, 05 Gru 2005    Temat postu:

Kurcze ja niewiem.Jestem bardzo hmm...rozdarta.Ja tez mysle ze te zakonczenie jest lepsze od tego banalnego zreszta do takiej wspanialej ksiazki jaka jest SoLL proste zakonczenie by nie pasowalo ale....no qurcze z drugiej strony mnie to naprawde meczy...Ale tez wierze ze oni sie jednak spotkaja w tych Czarnych Salach i beda niezyli Very Happy dlugo i szczesliwie...Ja wiem ze moje wypowiedzi nie sa zbyt spojne i czasami sie moze nawet wykluczaja ale wlasnie to jest to za niczego nie jestem do konca pewna...
SagaSimon
PostWysłany: Pon 0:20, 05 Gru 2005    Temat postu:

Zgadzam się z Tobą, jest to bardzo smutny fragment. Ale moim zdaniem pokazuje On oprócz tego co utracili także to co mieli szanse poznać. bo nikt inny nie mial takiej szansy i to bylobardzo znaczące i wazne . I moim zdanie właśnie to powinni ( my powinniśmy ) docenić, to co było dane im przeżyć... Bo to jest bardzo wazne przeżycie Smile A Twoja wypowiedz jest cudownie melodramatyczna Smile . Wiesz ja może jestem głupia, ale ja pełna ideałów sądze, że i tak Oni się spotkali w Czarnych Salach Smile I wiesz nawet dobrze, ze tak sie skonczyło ( znaczy ja tak mysle) bo dla tych, którzy zostali oznacza to nutke niepewności czy to wszystko co się wydarzyło nie było tylko snem... A dla czytelników też ma to swoje plusy bo pozostawia niepewnośc co sie później stało bo nie wiemy czy Oni poprosru nie zniknęli. Znaczy ja to wiem bo jestem pewna, że Oni wszyscy są w Czarnych Salach Smile Pewnie, że całkowite dopowiedziane zakonczenie było by prostsze, ale nie wszystko co prosztsze to lepsze Smile No, ale to tylko moje skromne zdanie Smile
Sol
PostWysłany: Nie 21:57, 04 Gru 2005    Temat postu:

A i chcialam dodac jeszcze jedno.Ten fragment:"Szukał wzrokiem choćby najmniejszego znaku po
swoich przyjaciołach, którzy odeszli. Jakiegoś wspomnie-
nia, do którego mógłby wracać w chwilach samotności.
Ale widział jedynie zwyczajną leśną polanę, tu i tam
jakieś nic nie znaczące ślady gromadki ludzi, która pewnie
spędziła tu noc świętojańską.
- Żegnajcie, przyjaciele - szepnął. - Nigdy was nie
zapomnę.
Potem pobiegł za resztą rodziny. Z powrotem do
powszedniego dnia zwyczajnych ludzi, do świata, który
już nigdy nie będzie taki jak przedtem." wlasnie sprawia ze jest mi bardzo smutno.Obrazuje to co oni stracili i czego juz nigdy nie odzyskaja...... Sad
Sol
PostWysłany: Nie 21:52, 04 Gru 2005    Temat postu:

Zgadzam sie z toba.Szczerze mowiac to tak mniej wiecej tez myslalam,a le nie zabardzo umialm ubrac to w slowa.Zrobilas to znakomicie Very Happy.Co do tego czy oni sie spotkaja czy nie to ja mam watpliwosci.I wlasnie to jest najgorsze.I w ogole dobija mnie to ze np.niewiadomo czy Silje bedzie z Tengelem w tych Czarnych Salach!!A oni powinni byc razem!!Na wiecznosc!!No i to tak ogolnie z tego powodu mam tez dola po przeczytaniu tej 47 czesci.Bo to sie jakby zbyt"otwarcie" zakonczylo.Jakby to bylo niedokonczone.I zostala taka niepewnosc.Czy oni beda w koncu tak naprawde szczesliwi??I czy dolacza do tych przodkow??Ja bym byla duzo spokojniejsza gdyby to sie zakonczylo jakos tak:"Ostatnie osoby ktore byly uczestnikami wydarzen w dolinie Ludzi Lodu umarli,przekroczyli bramy Czarnych Sal i spotkali sie ze swoimi bliskimi by juz tak pozostalo na wiecznosc.Bramy Czarnych Sal zostaly zamkniete".Moze to by bylo bardzo banalne ale ja bylabym spokojniejsza i latwiej bylo mi przyjac koniec Sagi.No i najgorsze jest to ze oni po zakonczeniu tej walki tak wieke stracili i mimio ze moglo im sie ukladac w zyciu nie mogli byc naprawde szczesliwi.I mimo ze ten cel do ktorego dazylo tyle pokolen Ludzi Lodu zostalo osiagniety to...nie bylo tak jak oni tego oczekiwali(a przede wszytkim ja oczekiwwalam)Nie bylo tej pelni szczescia.Uffff....Ale sie rozgadalam.I to niezabardzo na temat.No ale musze sie z kims podzielic tymi moimi odczuciami o Sadze i dowiedziec sie co inni mysla to moze jakos bedzie mi latwiej sie z tym wszytkim pogodzic...O Bosze!!Alle melodramatyczna wypowiedz napisalam!!
SagaSimon
PostWysłany: Nie 17:31, 04 Gru 2005    Temat postu:

Sol na razie wszystko good mówisz Smile Dla mnie z tym całym Lucyferem to też trudna sprawa bo chyba jako Marcela to każdy (tudzież każda ;p ) Go pokochał. I ta cała opowieść o miłości Lucyfera. Ona jest poprostu przepiękna i zjawia się i zakochuje w Sadze. Bajka... Ale później powstają problemy i wątpliowści. Bo właśnie gdyby On nie pokochał Sagi to też spłodziłby z Nią dzieci tylko po to aby wspmóc Ludzi Lodu? Znaczy nie jest znowu to taki błahy powód, ale to już nie jest ta piękna miłość. No, ale w kazdym bądź razie pokochał Sage. A kwestia jego objęcia władzy nad światem? Sam nie wiem co o tym myśleć. bo nieby chciał dobrze, ale dlaczego wykorzystał Ludzi Lodu ( bo chyba tak to trzeba nazwać). no oczywiście bardzo im pomógł... Ale robił to też dla siebie. Ale nie mam żalu do sagi bo Ona Go kochała i sądze, że Ona wiedzial więcej o tym co planuje Lucyfer. I fakt, że ludzie Lodu niegdy jakoś specjlnie nie stali po stronie kościoła tylko dobra. A może to dobro właśnie miało przyjśc od Lucyfera? Dobro dla całej ludzkości? Bo czy ten upadły anioł musi być Szatanem, na którego wszystko zwalamy i, który jest zły?.... Jedyna osoba, której mi żal to właśnie Marco. Ta postać od początku budziła moją sympatie. I sądze, że On sam miał wątpliwości i nie byl do końca przekonany czy robi dobrze. Ale jednak to był jego ojciec... Pamiętasz jak czuła się Tova i Gabriel? Bo praktycznie Oni i Ellen jako jedyni czuli ise wkorzystani przez Lucyfera. Ale później gdy On przegrany musi wrócić do czarnych Sal to czują smutek i żal bo może faktycznie stało by sie coś wielkiego i ważnego? A co do Twoich ostatnich wątpliwości to w ksiązce nie jest powiedziane czy się spotkają czy nie. Ale pamiętasz, że Lucyfer im to obiecał i ja sądze, że Oni wszyscy sie tam spotkają Smile I sama masz piękny cytat ( słowa Gabriela jeśli sie nie myle), że mimo iż przodkowie już sie im nie pokazywali to cały czas byli obok...
Sol
PostWysłany: Nie 15:08, 04 Gru 2005    Temat postu:

No wlasnie.Ja tez bardzo sie na nim zawiodlam.Poczulam sie oszukana.Tak jak Tova.Ale z drugiej strony kiedy Lucyfer odchodzil bylo mi bardzo smutno.Tylko nie moge tego pojac jak on mogl to tak zaplanowac!Tak perfidnie!!A szczegolnie dobija mnie to w zwiazku z Saga.Jezeli on by jej nie kochal to tez by ja zabral do Czarnych Sal?Udawal milosc??I przykro mi tez z powodu Marca.Ja go zawsze bardzo lubilam i zawiodlam sie na nim.Bo on wiedzial ze Ludzie Lodu sa wykorzystywani!!I nic nie powiedzial!!A Saga tez musiala o tymm wiedziec!!I zgadzali sie na to?Pomagali Lucyferowi??To jest wszystko takie skomplikowane.I jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje.Czy ci zyjacy Ludzie Lodu z ostatniego tomu spotkaja sie z przodkami??Beda razem z nimi w Czarnych Salach??A moze tych wszystkich przodkow w ogole w czrnych salach niema ??Moze to jest wyjasnione w ksiazce ale ja do konca tego nie wiem.Jezeli gadam glupoty,myle niektore rzeczy to poprawiaj mnie(mowie teraz do Sagi bo na razie innych tu chyba niema).Ok?

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group